wtorek, 16 września 2014

Prolog

 Rozdział zawiera sceny +18, czytasz na własną odpowiedzialność. I tak wiem, że większość przeczyta:-P




środa 18.12.2013r.



               To miał być kolejny, nudny dzień mojego życia. Nadchodziło Boże Narodzenie, jeszcze tylko tydzień szkoły i tak długo wyczekiwane wolne. Kolejnym powodem mojej radości był przyjazd mojego brata z Cleveland. Tak długo go nie widziałam! Miałam wprawdzie Sebastiana, ale to nie to samo. Siedziałam właśnie na trygonometrii, jak w każdą środę, w ostatniej ławce pod oknem, gdy zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z klasy, by poszukać mojego chłopaka. Nagle zostałam pociągnięta w przeciwnym kierunku i wpadłam w męskie ramiona.


-Chodźmy do sali od plastyki, mam na ciebie wielką ochotę skarbie.-wyszeptał mi uwodzicielsko do ucha, po czym pociągnął we wspomnianym wcześniej kierunku. Sala ta była na ostatnim piętrze budynku, na które wchodzili tylko uczniowie zapisani do klas plastycznych. Podczas długiej przerwy większość uczniów siedziało na stołówce, ale dla nas był to odpowiedni moment na chwile bliskości, gdyż mało kiedy mogliśmy pójść do domu któregoś z nas.  Takie wyskoki były dla nas na porządku dziennym, więc o nic się nie martwiliśmy.  Weszliśmy do pomieszczenia, od razu kierując się na zaplecze, gdzie zostałam przyciśnięta do ściany. Jego usta odnalazły moje, łącząc się w namiętnym pocałunku, później zaczął delikatnie muskać moją szyję. Podniósł mnie za pośladki, a ja owinęłam nogi wokół jego bioder i znów wpiłam w jego gorące wargi. Nie zauważyłam nawet kiedy zdjął swoje spodnie wraz z bokserkami oraz moje majtki, zorientowałam się dopiero kiedy zaczął zagłębiać się  we mnie. Wiedzieliśmy, że mamy mało czasu więc jego ruchy były szybkie, czułam, że zaraz nie wytrzymamy. W najmniej odpowiednim momencie drzwi do schowka ktoś otworzył, a w nich stanęła nauczycielka plastyki, pani Zimba. Gdy otrząsnęłam się z szoku, zeszłam z Sebastiana i zaczęłam poprawiać ubranie.

-W tej chwili idziecie do dyrektora! Żeby w mojej pracowni!-zaczęła wrzeszczeć nauczycielka i ciągnąć nas w stronę korytarza.
*
                Siedzieliśmy właśnie pod gabinetem dyrektora, pani Zimba weszła tam kilka minut temu i coś czuje, że będziemy mieli przesrane. Drzwi się otwierają, wchodzimy do środka, mężczyzna wskazał byśmy usiedli i oddelegował nauczycielkę.
-Cóż moi drodzy, powiem tyle, że po pani panno Roerig się  tego nie spodziewałem. O tobie nawet mówił nie będę, bo słów szkoda. Dziś dam wam tylko ostrzeżenie, ale następnym razem zamknijcie chociaż drzwi.-powiedział rozbawiony.
-Słucham?-rzuciłam zmieszana.

-Też byłem kiedyś młody, wiem jak to jest, gdy hormony buzują. Teraz idźcie grzecznie na lekcje i mam nadzieje, że się już nie zobaczymy w najbliższym czasie.




                Wstaliśmy, wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy, pustym już korytarzem do swoich klas. Miałam akurat godzinę wychowawczą z panem Colins’em, więc powiedziałam o tym, że zatrzymał mnie dyrektor i mogłam spokojnie usiąść na swoim miejscu. Następne dwa w-f’y szybko mi zleciały i przyszedł czas na trening cheerleaderek, w którym brałam udział.  Przebrałam się szybko w szatni i pobiegłam na boisko, gdzie rozgrzewały się już moje koleżanki. Po szybkiej rozgrzewce Melanie pokazała nam swój układ(te dziewczyny w różowych strojach), który ćwiczyłyśmy następne dwie godziny. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo, kręciło w głowie i nagle zemdlałam.

                Obudziło mnie ostre światło, które bardzo drażniło moje oczy, rozchyliłam powieki, natychmiast tego żałując, gdyż oślepiło mnie. Za drugim podejściem mi się udało i zauważyłam, że znajduje się w białym pokoju. Przy moim łóżku stał jakiś lekarz i dziwnie się przyglądał.
-Nareszcie się panienka obudziła. Dzwoniliśmy do pani rodziców i mają niedługo przyjechać, a ja może się teraz przedstawię, jestem doktor Mike Billwood. Wie pani co się stało?
-Byłam na treningu i straciłam przytomność. To pewnie tylko przemęczenie, mało jadłam i tak jakoś wyszło.-zaczęłam tłumaczyć.
-W pani krwi wykryliśmy  HCG, co jednomyślnie wskazuje, że jest pani w  ciąży. Musimy jeszcze zrobić badania, ale tym zajmie się już pani ginekolog, która zaraz przyjdzie.-powiedział mężczyzna, ale przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi, w których stanęła młoda kobieta.

-Witam, Anna Cayman, jestem ginekologiem.
-Właśnie o tobie mówiłem, zajmij się nią ja mam jeszcze innych pacjentów, wypis będzie czekać w recepcji, do widzenia!
-No więc, widziałam twoje wyniki i nie mam wątpliwości co do tego, że jesteś w ciąży. Teraz zadam ci kilka podstawowych pytań, na które postaraj się odpowiedzieć, dobrze?
-Spróbuję.-odpowiedziałam, nadal będąc w szoku, po tym co usłyszałam.
-Kiedy miałaś ostatnią miesiączkę?
-Szczerze to nie pamiętam, mam tyle spraw na głowie, że zapomniałam o tym.
-Stresowałaś się bardzo?
-Mieszkam z ojcem i macochom, która cały czas się o coś czepia, by się pani spróbowała nie denerwować.
                Skończyła mnie pytać i po różnych badaniach mogłam wreszcie wrócić do domu, gdzie powiedziałam tylko, że zasłabłam, ponieważ nie jadłam nic. Oczywiście wrócić musiałam piechotą, bo nikt nie miał czasu. Postanowiłam nikomu nie mówić o tym, że jestem w pierwszym miesiącu ciąży, nawet bratu. Przez pewien czas będę w stanie to ukrywać, później się pomyśli.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz